Wczoraj (a właściwie to dzisiaj) dokładnie o 00:00 odbył się Live na żywo pierwszych 7 minut, pierwszego odcinka, 2 sezonu, ale chyba nikt się nie spodziewał tego, co zobaczyliśmy.
Live rozpoczął oczywiście sam Tom Maden, który na początku, zaczął odpowiadać na kilka krótkich pytań.
Po odpowiedzeniu na kilka pytań i zadaniu kilka pytań takich jak: "Gdybyś był w Scream, jaką postacią byś był",
zaczęła się projekcja, gdzie na początku mogliśmy zobaczyć standardowe pokazanie scen z poprzedniego sezonu, tym samym przypominając widzom, którzy mogą nie pamiętać pewnych rzeczy.
Nagle projekcja zostaje przerwana, Tom uspokaja że na live'ach to normalne, a gdy światła gasną i się zaświecają....Tom leży martwy.
W dalszym ciągu widzowie, będą chodzić po studiu i będą zabijani przez zamaskowanego mordercę, a wszystko to będzie wyglądać jak jakiś horror z rodzaju "verite".
Jest to naprawdę pomysłowo zrobione i chyba nikt nie spodziewał się takiego czegoś.
Jak sam Tom powiedział "na Live-Stream'ie wszystko się może wydarzyć".
Na końcu nasz morderca, już po własnoręcznym "zdemaskowaniu" i po skończeniu swojej "roboty", przypomni nam, żebyśmy nie zapomnieli subskrybować ;)
Starałem się nic więcej szczegółowo nie pisać, gdyż naprawdę warto to zobaczyć własnoręcznie.
Druga połowa Live'a to już obiecane nam 7 minut.
Dla osób, które wolą poczekać te 17 dni i nie chcą mieć zdradzanego początku, zalecam nie czytać poniższego tekstu i nie klikać w wideo.
(SPOILER, SPOILER, SPOILER, SPOILER, SPOILER)
(To oddzielny filmik, wyłącznie, z samymi 7 minutami)
Na samym początku mamy typową Blond-Piękność (co raczej nikogo nie zdziwi), w którą wcieliła się Eleonora Pons-Maronese, bardziej znana jako Lele Pons i która właśnie rozmawia przez telefon ze swoją przyjaciółką Beccą.
Gdy zauważa zniknięcie swojego kota i odgłosy z góry, kończy rozmowę i postanawia to sprawdzić.
Gdy znajduje swojego kota, po belce opuszcza się powoli zakapturzona postać, która powoli, skrada się za nią z nożem.
Po czym okazuje się, że to tylko jej przyjaciółka....
........Która wbija jej nóż.
Następnie tnie ją po twarzy i wyrzuca z okna.
Okazuje się, że jest to jedynie film który oglądają spragnieni mocnych wrażeń ludzie.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł, jako że jest to nawiązanie do 2 części Krzyku, gdzie po masakrze która odbyła się w 1 części, powstał film na podstawie tych wydarzeń "Stab".
Jak widać w przypadku serialu, jest podobnie i również w "świecie" naszych bohaterów powstał film na podstawie tego, co przeżyli w 1 sezonie.
Potwierdził się również fakt, że Audrey pracuje w kinie i że dostaje jakieś tajemnicze wiadomości.
Następnie Audrey rozmawia przez telefon z Noah i pyta go między innymi o tajemnicze wiadomości, myśląc, że może to on jej je wysyła, rozmawiają również o powrocie Emmy i imprezie powitalnej z tej okazji.
Jak widać Noah nadal kontynuuje prowadzenie podcastów, podobnie jak swoje śledztwo w sprawie tożsamości drugiego mordercy.
Po skończeniu rozmowy z Noah, Audrey dostaje ostatnią wiadomość od niewiadomej osoby, a ostatnie osoby opuszczają kino, które Audrey zamyka, zostawiając klucze na ladzie, jednak okazuje się, że ktoś jeszcze został, a jest to Haley (grana przez Mary Katherine Duhon), która zderza się z Audrey.
Dziewczyna jest zachwycona spotkaniem Audrey a równocześnie osoby która postrzeliła Piper i pyta Audrey czy może sobie, zrobić z nią zdjęcie, oczywiście nie widzą przemykającej za nimi postaci.
Następnie klucze tajemniczo znikają z lady i Audrey próbuje je znaleźć.
Światła na sali kinowej gasną, Haley znika z pola widzenia i pojawia się morderca.
Po małym pościgu Audrey stara się znaleźć kluczyki, ale okazuje się, że ta droga ratunku jest już niemożliwa.
Morderca ma również przy kostiumie małą kamerę, co może być kolejnym świetnym nawiązaniem do Krzyku 4, gdzie mordercy nagrywali swoje morderstwa.
Następnie mamy kolejny pościg po czym, Audrey ponownie spotyka się z Haley, która momentalnie zostaje zaatakowana przez mordercę, który wbija jej parę razy nóż.
Noah jest już na miejscu i dobija się do środka, wołając Audrey i zawiadamiając pomoc.
Audrey atakuje mordercę, gaśnicą, następnie rozwala nią szybę, zza której bierze śrubokręt, który następnie wbija w mordercę.
Okazuje się że, to nie żaden morderca...ale zwykły chłopak, a Haley wcale nie umarła.
Wszystko miało być żartem i "prankiem", jednak skończyło się niezbyt dobrze.
Tak się kończą, tego typu głupie żarty.
Podsumowując:
Pierwsza połowa live'a była naprawdę świetnie zrobiona i jestem pewien, że nikt takiego czegoś się nie spodziewał.
Druga połowa live'a, czyli już to cudowne 7 minut, również było genialne.
Na początku świetnie nawiązania z kinem do Krzyku 2, małe nawiązanie do Krzyku 4, świetne sceny pościgowe.
No i nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Co teraz będzie z Audrey? Jeśli chłopakowi będzie coś poważniejszego, Audrey może mieć problemy, a przecież działała tylko w samoobronie.
Miejmy nadzieję że zostanie wzięte to pod uwagę jak i to że Audrey, przeżyła coś strasznego i nie ma nic dziwnego w jej działaniu.
Bardzo polubiłem również postać Haley i bardzo możliwe, że dołączy do moich najulubieńszych bohaterów.
Jeśli chłopak przeżyje, to właściwie nikt nie umarł w początku, nie licząc, tego co odbywało się na ekranie w kinie.
Mimo to uważam początek i sam live za naprawdę bardzo dobry i bardzo pomysłowo wykonany.
Teraz musimy tylko czekać, a pozostało już naprawdę nie wiele.
Podobał wam się Live-Stream?
Jakie macie zdanie o pierwszych 7 minutach?
zaczęła się projekcja, gdzie na początku mogliśmy zobaczyć standardowe pokazanie scen z poprzedniego sezonu, tym samym przypominając widzom, którzy mogą nie pamiętać pewnych rzeczy.
Nagle projekcja zostaje przerwana, Tom uspokaja że na live'ach to normalne, a gdy światła gasną i się zaświecają....Tom leży martwy.
W dalszym ciągu widzowie, będą chodzić po studiu i będą zabijani przez zamaskowanego mordercę, a wszystko to będzie wyglądać jak jakiś horror z rodzaju "verite".
Jest to naprawdę pomysłowo zrobione i chyba nikt nie spodziewał się takiego czegoś.
Jak sam Tom powiedział "na Live-Stream'ie wszystko się może wydarzyć".
Na końcu nasz morderca, już po własnoręcznym "zdemaskowaniu" i po skończeniu swojej "roboty", przypomni nam, żebyśmy nie zapomnieli subskrybować ;)
Starałem się nic więcej szczegółowo nie pisać, gdyż naprawdę warto to zobaczyć własnoręcznie.
Druga połowa Live'a to już obiecane nam 7 minut.
Dla osób, które wolą poczekać te 17 dni i nie chcą mieć zdradzanego początku, zalecam nie czytać poniższego tekstu i nie klikać w wideo.
(SPOILER, SPOILER, SPOILER, SPOILER, SPOILER)
(To oddzielny filmik, wyłącznie, z samymi 7 minutami)
Na samym początku mamy typową Blond-Piękność (co raczej nikogo nie zdziwi), w którą wcieliła się Eleonora Pons-Maronese, bardziej znana jako Lele Pons i która właśnie rozmawia przez telefon ze swoją przyjaciółką Beccą.
Gdy zauważa zniknięcie swojego kota i odgłosy z góry, kończy rozmowę i postanawia to sprawdzić.
Gdy znajduje swojego kota, po belce opuszcza się powoli zakapturzona postać, która powoli, skrada się za nią z nożem.
Po czym okazuje się, że to tylko jej przyjaciółka....
........Która wbija jej nóż.
Następnie tnie ją po twarzy i wyrzuca z okna.
Okazuje się, że jest to jedynie film który oglądają spragnieni mocnych wrażeń ludzie.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł, jako że jest to nawiązanie do 2 części Krzyku, gdzie po masakrze która odbyła się w 1 części, powstał film na podstawie tych wydarzeń "Stab".
Jak widać w przypadku serialu, jest podobnie i również w "świecie" naszych bohaterów powstał film na podstawie tego, co przeżyli w 1 sezonie.
Potwierdził się również fakt, że Audrey pracuje w kinie i że dostaje jakieś tajemnicze wiadomości.
Następnie Audrey rozmawia przez telefon z Noah i pyta go między innymi o tajemnicze wiadomości, myśląc, że może to on jej je wysyła, rozmawiają również o powrocie Emmy i imprezie powitalnej z tej okazji.
Jak widać Noah nadal kontynuuje prowadzenie podcastów, podobnie jak swoje śledztwo w sprawie tożsamości drugiego mordercy.
Po skończeniu rozmowy z Noah, Audrey dostaje ostatnią wiadomość od niewiadomej osoby, a ostatnie osoby opuszczają kino, które Audrey zamyka, zostawiając klucze na ladzie, jednak okazuje się, że ktoś jeszcze został, a jest to Haley (grana przez Mary Katherine Duhon), która zderza się z Audrey.
Dziewczyna jest zachwycona spotkaniem Audrey a równocześnie osoby która postrzeliła Piper i pyta Audrey czy może sobie, zrobić z nią zdjęcie, oczywiście nie widzą przemykającej za nimi postaci.
Następnie klucze tajemniczo znikają z lady i Audrey próbuje je znaleźć.
Światła na sali kinowej gasną, Haley znika z pola widzenia i pojawia się morderca.
Po małym pościgu Audrey stara się znaleźć kluczyki, ale okazuje się, że ta droga ratunku jest już niemożliwa.
Morderca ma również przy kostiumie małą kamerę, co może być kolejnym świetnym nawiązaniem do Krzyku 4, gdzie mordercy nagrywali swoje morderstwa.
Następnie mamy kolejny pościg po czym, Audrey ponownie spotyka się z Haley, która momentalnie zostaje zaatakowana przez mordercę, który wbija jej parę razy nóż.
Noah jest już na miejscu i dobija się do środka, wołając Audrey i zawiadamiając pomoc.
Audrey atakuje mordercę, gaśnicą, następnie rozwala nią szybę, zza której bierze śrubokręt, który następnie wbija w mordercę.
Okazuje się że, to nie żaden morderca...ale zwykły chłopak, a Haley wcale nie umarła.
Wszystko miało być żartem i "prankiem", jednak skończyło się niezbyt dobrze.
Tak się kończą, tego typu głupie żarty.
Podsumowując:
Pierwsza połowa live'a była naprawdę świetnie zrobiona i jestem pewien, że nikt takiego czegoś się nie spodziewał.
Druga połowa live'a, czyli już to cudowne 7 minut, również było genialne.
Na początku świetnie nawiązania z kinem do Krzyku 2, małe nawiązanie do Krzyku 4, świetne sceny pościgowe.
No i nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Co teraz będzie z Audrey? Jeśli chłopakowi będzie coś poważniejszego, Audrey może mieć problemy, a przecież działała tylko w samoobronie.
Miejmy nadzieję że zostanie wzięte to pod uwagę jak i to że Audrey, przeżyła coś strasznego i nie ma nic dziwnego w jej działaniu.
Bardzo polubiłem również postać Haley i bardzo możliwe, że dołączy do moich najulubieńszych bohaterów.
Jeśli chłopak przeżyje, to właściwie nikt nie umarł w początku, nie licząc, tego co odbywało się na ekranie w kinie.
Mimo to uważam początek i sam live za naprawdę bardzo dobry i bardzo pomysłowo wykonany.
Teraz musimy tylko czekać, a pozostało już naprawdę nie wiele.
Podobał wam się Live-Stream?
Jakie macie zdanie o pierwszych 7 minutach?
Audrey nie może mieć kłopotów, gdyż działa w samoobronie, a to oczyszcza ją z winy. Tutaj tylko ten chłopak i ta dziewczyna ponoszą winę za to co się stało. A co do reszty. Jestem pod wrażeniem! Bardzo mi się podoba ten kawałek. Nie mogę się doczekać odcinkow <3
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie tak, ale zdarzały się sytuacje w stanach i to nawet parę razy gdzie ktoś miał właśnie problemy, przez głupotę innych, w podobnych sytuacjach jak ta, no i w papierach takie coś zostaje na zawsze.
Usuń13 czerwca będzie premiera serialu Guilt podobnego do PLL to będzie serial Freeform a to trailer: https://www.youtube.com/watch?v=dHJOIUlPQHE
OdpowiedzUsuńTak, widziałem ten zwiastun i sam czekam na premierę tego serialu, aczkolwiek opis trochę się rózni od PLL i fabuła jest trochę w innym stylu i polega na czym innym, ale wygląda ciekawie, równocześnie polecam też Dead of Summer które ma premierę 28 czerwca i które również będzie emitowane na Freeform ;) tylko że to już coś całkiem innego niż PLL, ale po zwiastunie wygląda na ciekawe.
Usuń